30 December 2008

Pineapple Express - Boski Chillout (+ Starkey mix)



English version below the Polish text

Zbliża się koniec roku, czas przygotować się na zabawę roku (jak dla mnie ostro przereklamowaną) a także na Dzień Nazajutrz. Po nocnych szaleństwach w sylwestra należy bardzo ostrożnie obchodzić się ze zwojami mózgowymi, dlatego na typowe zaleganie w łóżku, zamiast skakania pilotem po kanałach, proponuję świetną, inteligentną i bardzo zabawną komedię akcji Pineapple Express – po naszemu Boski Chillout (!). Na pewno pomoże przetrwać najgorsze chwile, zapomnieć o bólu głowy a może nawet natchnie do sięgnięcia po lekarstwo dobre na wszystko.

Od lat jestem fanem niezależnego / awangardowego kina, ale ostatnio nie stronię też od lżejszych rzeczy, a z tych bardzo lubię produkcje firmowane nazwiskiem amerykańskiego producenta, scenarzysty i reżysera (czasami) w jednej osobie, czyli Judda Apatowa. Filmy z jego stajni, z pewnością trudno określić wybitnymi, jednak zazwyczaj nie schodzą poniżej pewnego poziomu, niedostępnego dla 99% komedii made in Hollywood.

Boski chillout, to najlepsza komedia o narkotykach jaką widziałem od dobrych paru lat. Główny bohater Pineapple express, Dale Denton, typowy luzak, nałogowy palacz marihuany, trudniący się niezbyt ambitną pracą, czyli rozwożeniem pozwów i wyroków sądowych, wbrew pozorom z obowiązków wywiązuje się sumiennie i bardzo efektownie. A że przy okazji lubi sobie wypalić dziennie kilka jointów za kółkiem, cóż jak to się mówi wszystko jest dla ludzi mądrych, jak coś ci sprawia przyjemność a jednocześnie rzeczywistość cię nie przerasta - rób to, bo dlaczego nie? Purytanizm (brrrrr!!!) czy War on Drugs są totalnie passe wśród młodzieży (mam nadzieję, że ta dzisiejsza młodzież jak dorośnie i zamieni się w decydentów o tym nie zapomni), a że akurat do tej grupy społeczeństwa Apatow kieruje swoje filmy, trudno spodziewać się moralnych dylematów czy dydaktycznej puenty (i chwała mu za to). Dzieciaki tego nie kupią, bo w USA palenie jointów już nikogo nie dziwi a jarają wszyscy od gówniarzy po szefów wielkich koncernów. A jednak najnowszy film ze stajni Apatowa zaskakuje swoją niepoprawnością polityczną, a wręcz stanowi swoisty manifest na rzecz legalizacji miękkich narkotyków. Główny bohater na przykład często upalony dzwoni do radia by przekonywać prowadzącego i słuchaczy, że zakaz palenia zioła to przeżytek. Kurczę, ja mu wierzę! Oczywiście autorzy opakowali to wszystko w bardzo zgrabną, świetnie zrealizowaną a co najważniejsze cholernie śmieszną intrygę kryminalną i co bardzo rzadkie w takich filmach, wszystko się nieźle trzyma kupy. Pod koniec akcja pędzi w zawrotnym tempie, ale nie przypomina 'rzeźni CGI' w stylu Michaela Bay'a ale raczej wariacki pastisz a'la Hot Fuzz. Zresztą widać, że autorom bardzo spodobała się ta część, bo przeciągają ją w nieskończoność. I bardzo dobrze, bo dzięki temu widzowie otrzymują typowe dla kina akcji strzelanki, pojedynki, zaskakujące zwroty akcji a przy okazji uśmiech nie schodzi im z twarzy. Po wjeździe Daewoo Lanosa do hangaru, spadłem z fotela ze śmiechu!

Nie byłoby takiego efektu bez wielkiej trójki bohaterów. Główną rolę gra ulubieniec Apatowa, Seth Rogen, misiowaty aktor wprost stworzony do komedii o nieudacznikach i dziwakach. Na dodatek Rogen to zdolny scenarzysta (Boski Chillout, Supersamiec), ma u mnie dodatkowego plusa za pisanie scenariuszy do amerykańskiej wersji "Da Ali G show" a jeden z jego kolejnych projektów to film o superbohaterze Zielonym Szerszeniu i jego wiernym druhu - Kato w reżyserii Stephena Chow, czyli mojego ulubionego autora zwariowanych komedii 'martial arts' z Kung-Fu Hustle i Shaolin Soccer na czele. Partnerzy Rogena z filmu zdecydowanie dotrzymują mu kroku. James Franco jako Saul, dealer Dale'a, świetnie gra wiecznie upalonego młodzieńca, który sztukę sprzedaży i użycia mary jane doprowadził do perfekcji. Krzyżowy joint, który wymyślił i którym częstuje Dale'a to prawdziwe mistrzostwo świata! Trzecim 'muszkieterem' w tej wariackiej historii jest inny dealer Red, wybornie zagrany przez Danny R.McBride'a. Dla mnie to zdecydowanie największe aktorskie odkrycie filmu. Kolejny zabawny zawodnik dołączył do stajni Apatowa. Zapiszcie sobie te nazwisko w kajecikach, o nim wkrótce będzie głośno.

I jeszcze zwracam uwagę na dwie sceny, pierwszą i ostatnią, spinającą film zabawnymi klamrami. Nie chcę zdradzać ich treści, ale muszę podkreślić, że kompletnie rozłożyły mnie na łopatki. Właśnie za takie akcje, za takie poczucie humoru i bezczelne naigrywanie się z filmowych kanonów uwielbiam Apatowa i jego ludzi. Nie pogniewałbym się, gdyby pojawiło się więcej komedii akcji zrealizowanych w takim stylu.
Tak więc rebiata, rolujta splify i do zabawy!

Jako bonus do filmu załączam idealnie pasujący tutaj mix

Starkey – Dark Nights and Street Bass (sprzed roku ale nadal kopie konkretnie).
Street bassowa ekipa z Philly od dawna realizuje przesłanie filmu w praktyce, wystarczy spojrzeć na ich ulotki

------------------------------ English text --------------------------------

The end of the year is coming, it’s time to get ready for the party of the year (a totally overrated event in my opinion) and to the Day After. After the night frenzy at New Year’s Eve, we should be very careful about our ganglia, therefore for a typical day of coachpotatoing, instead of switching TV channels, I recommend a great, intelligent and very funny action comedy - Pineapple Express. This movie will definitely help you survive the worst moments of hangover, forget about headache and who knows, maybe even it will inspire some of you to use the medicine which is good for any illness.

I am a big fan of independent / avant-garde cinema, but recently I also happened to watch more mainstream stuff, and in this category the movies from the stable of an American producer, screen-writer and sometimes also a director - Judd Apatow – are what I REALLY LIKE. They are hardly outstanding achievements, however they usually do not fall below a certain level, unavailable to 99% of comedies made in Hollywood.

Pineapple Express is the best drug comedy I’ve seen for years. The main hero of
Pineapple express, Dale Denton, is a typical slacker, a marihuana addict, delivering court subpoenas and rulings for a living. Nevertheless, despite all the circumstances he is quite conscientious and at the same time very effective (and imaginative) worker. He somehow manages to smoke a few joints daily while driving his car, but as the saying goes: everything is for wise people. If you have fun at doing something and you can still function more or less within the perimeters of consensus reality – do it, because why not? Puritanism or War on Drugs are totally passé among the youth (I hope that at the time when the current youth grows up to become decision-makers, they will never forget this), and due to the fact that Apatow addresses his movies mainly to this particular social group, one cannot expect moral dilemmas or didactic lessons (God bless him). Kids won’t buy this, cause in USofA nobody is surprised by smoking of spliffs and practically half of the country smokes from children to heads of big corporations. Still, the latest installment of Apatow is surprisingly very incorrect politically and to some extent it even constitutes a kind of manifesto supporting legalization of soft drugz. For instance, the main hero being pretty stoned calls a local radio station to convince the host and listeners that the prohibition on weed smoking is totally obsolete relic. And you know what, I believe him! Of course the authors of Pineapple Express packed this message into a very neat, perfectly realized and what is most important very funny criminal plot and what is quite rare in this type of movies, everything seems to fit tightly and makes sense. At the end the action rushes faster than wind, but fortunately this does not resemble the ‘CGI slaughterhouse’ of Michael Bay, but rather a crazy pastiche like e.g. in British Hot Fuzz. It is clearly visible that the authors liked this part a lot, as they prolong it ad infinitum. Well, it works for me, and I believe that the viewers get – what is typical for this type of movies – some crazy shoot-outs, duels, surprising plot twists and on top of that a radiant smile never leaves their faces. When a yellow Daewoo Lanos entered the stage, I fell off my chair nearly rolling on the floor laughing!

There would have been no such effect without a great trio of (anti)heroes. The main part is played by the favorite actor of Apatow - Seth Rogen, an actor with teddy bear posture seems meant to play in comedies about losers and weirdos. Apart from that Rogen is a very talented screenwriter (
Pineapple Experss, Superbad), and gets a big plus from me for writing scripts for an American version of infamous "Da Ali G show" series, and one of his forthcoming projects is a movie about a superhero – Green Hornet and his faithful friend - Kato to be directed by Stephen Chow, i.e. my favorite author of crazy 'martial arts' comedies like Kung-Fu Hustle and Shaolin Soccer to name the best. Partners of Rogen in the movie are at least as good. James Franco plays Saul, Dale's dealer, and is very convincing in depicting a young guy who is stoned practically 24h a day and who mastered the art of sale and use of mary jane to perfection. A cross joint invented by him rulez! A third 'musketeer’ in this crazy story is played fantastically by Danny R.McBride'a, who portrays another dealer named Red. For me he is definitely the biggest discovery of this movie in terms of acting. Another funny guy joined the Apatow’s clique. I suggest you write down this name, he will be soon the talk of the industry.

And at last, I would like to draw you attention to two scenes, the first and the last one, which staple together the entire movie. I do not what to spoil their contents, but this is exactly this type of story-telling, sense of humor and insolent mocking of cinematic cannons that makes me love Apatow and his stable. I wish I saw more comedies in this vein in the future.
So, roll your spliffs and have fun!

As a bonus to this movie, I attach a mix which fits very nicely into the main theme of
Pineapple Express:

Starkey – Dark Nights and Street Bass (this mix is more than a year old but still kicks ass).
A Street-Bass crew from Philly has been actively promoting the message of the movie, it is enough to look at their party
flyers